Ministranci z całej archidiecezji rozegrali IV Turniej Piłki Nożnej dla Służby Liturgicznej Archidiecezji Wrocławskiej.

Tradycyjnie już cała impreza sportowa rozpoczęła się od wspólnej modlitwy.

Uroczystą Mszę świętą w parafii pw. św. Wawrzyńca w Wołowie odprawił bp Jacek Kiciński CMF.

- Z samego rana przychodzimy do kościoła na Eucharystię, bo ma nas łączyć przede wszystkim ołtarz. To spotkanie w najważniejszym miejscu. Dlatego dawajcie świadectwo nie tylko na boisku, ale na co dzień. Świadectwo tego, że jesteście uczniami Chrystusa - mówił ks. Wojciech Buźniak, organizator zawodów.

W trakcie Mszy świętej wprowadzono do parafii św. Wawrzyńca relikwie I stopnia św. Antoniego z Padwy. 

- Każdy z nas tutaj może czuć się zwycięzcą przez sam udział w turnieju. Niech łączy nas Chrystus i piłka - stwierdził bp Jacek Kiciński, który otrzymał od piłkarza reprezentacji Polski i SSC Napoli Piotra Zielińskiego specjalną koszulkę.

Homilię do zgromadzonej młodzieży wygłosił ks. Edward Pleń SDB, ogólnopolski duszpasterz sportowców. 

- Nie wyobrażam sobie żadnego spotkania w kościele, który organizują kapłani, bez Mszy świętej. To jest centrum naszego życia, nasz fundament, nasza siła. Naszą drogą jest Jezus Chrystus. Mówię to od wielu lat do sportowców - oświadczył ks. E. Pleń. - Jezus zwraca się do każdego z was osobiście: "Pójdź za mną". Dzisiaj wspominamy królową Jadwigę. A ten turniej nabiera dostojnego, królewskiego wymiaru. Dzisiaj także wigilia Zesłania Ducha Świętego.

Przypomniał legendarne słowa św. Jana Pawła II: "Niech zastąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi".

- Przygotowujecie się do turnieju. Sportowcom mówię często, że najważniejsza jest koncentracja, przygotowanie mentalne, duchowe. Zawsze na spotkaniach z młodymi ludźmi zadaję jedno pytanie: jaką masz koncentrację? Życie nie polega tylko na pragnieniach i bieganiu za piłką, by zwyciężyć. Ja muszę być skoncentrowany, muszę tak grać, by drugiego nie skrzywdzić, by nie sfaulować. Na tym polega ta koncentracja - tłumaczył salezjanin.

Podzielił się także świadectwami sportowców, których nie można znaleźć w mediach.

- Kamil Stoch powiedział kiedyś: "Panu Bogu dziękuję, że tak ciężko mnie doświadcza, ale po tym jestem mocniejszy". Innym razem stwierdził: "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu" oraz "Dziękuję Bogu za to co było i za to co będzie". To człowiek, który w sercu nosi Boga - mówił ks. Pleń.

Podał również przykład, Anity Włodarczyk, która poprosiła go, by poświęcił jej mieszkanie. Wszedł do salonu i oniemiał. Na głównej ścianie wisiał bowiem wielki krzyż, a pod krzyżem jej najcenniejsze medale. Zapytał, co to dla niej znaczy. Odpowiedziała, że medale zdobyła dzięki Bogu i Bogu je ofiaruje.

- U niej na pierwszym miejscu jest krzyż. Nie wstydzi się go, a zaglądają do jej domu ludzie z pierwszych stron gazet - dodał ogólnopolski duszpasterz sportowców.

Opisał także historię kadry piłkarzy ręcznych podczas Mistrzostw Świata w Katarze. Tam kapelan odprawiał Msze święte dla polskich szczypiornistów w hotelu po kryjomu, bo w Katarze, kraju muzułmańskim, jest to zabronione.

-  Po meczu o 3 miejsce, kiedy zdobyliśmy brązowy medal, podbiegł do mnie Kamil Syprzak i krzyknął: Przyjacielu, to Bóg zwyciężył - wspominał kaznodzieja.

Pamięta, że piłkarze ręczni w Katarze przed pierwszymi trzema meczami prosili go odprawienie Mszy świętej. Modlili się na Eucharystii co trzy dni.

- Powiedziałem wtedy do zawodników zaczepnie "Nie musicie być na Mszy świętej tak często. Nie jesteście księżmi"i. A Sławomir Szmal, kapitan, mówi do mnie: "Błogosławieństwo jest na końcu Mszy świętej. Będzie Msza i koniec dyskusji". A ty, kiedy podziękowałeś Bogu za to, co masz? - pytał ministrantów ks. Pleń.

Jako ważne cechy sportowca wymienił pokorę, cierpliwość i chęć do ciężkiej pracy. W Pekinie na Igrzyskach Olimpijskich na wszystkich spotkaniach ze sportowcami cytował słowa św Augustyna: "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą".

- Tworzymy piękna wspólnotę i to jest właśnie sens. Dlaczego mówimy o rodzinie olimpijskiej, o rodzinie sportowej? Bo tam panuje duch przyjaźni. Jeden dla drugiego, nie jeden przeciw drugiemu - wyjaśniał salezjanin.

Podał także świadectwo 26-letniego judoki, który stwierdził, że jego największym marzeniem jest to, abyśmy wszyscy zawalczyli o największe zwycięstwo - życie wieczne dla nas i dla naszych bliskich. To silniejsze od tego, co ludzie pomyślą.

- A jakie ja mam marzenia? Bóg w naszym życiu pisze na krzywych liniach. Mamy czasem o to pretensje. Ale robi tak, żebyśmy dawali świadectwo prostując linie naszego życia. Każdego dnia pytajmy, co jest najważniejsze, za co warto oddać życie? Św. ks. Jan Bosko mawiał: "Bądź przy Bogu jak ptak, który choć czuje drżenie gałęzi, nie ucieka. Wie bowiem, że ma skrzydła" - podsumował homilię ogólnopolski duszpasterz sportowców.

Po Mszy świętej wszyscy przeszli na Stadion Miejski w Wołowie im. Ryszarda Janeckiego. Tam rozpoczęły się zmagania sportowe. Na początku bp Jacek Kiciński strzelił otwierający pokazowy rzut karny. Na bramce stanął burmistrz Wołowa Dariusz Chmura. Później pokazowy mecz rozegrali alumni wrocławskiego seminarium z sędziami i księżmi.

Ostatecznie w turnieju wystąpiło 36 drużyn po 7 zawodników. W kategorii U13 zwyciężyła drużyna z parafii. pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Strzelinie, drugie miejsce zajęła ekipa z parafii pw. św. Michała Archanioła w Wińsku, a trzecie ministranci z parafii pw. Trójcy Świętej we Wrocławiu.

W kategorii U19 najlepsi okazali się piłkarze z parafii pw. Opatrzności Bożej we Wrocławiu, drugie miejsce wywalczyła parafia pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Strzelinie, a trzecie parafia pw. św. Mikołaja ze Smogorzowa Wielkiego.

Galeria

Żródło: Gość Niedzielny, Maciej Rajfur 

 

U progu wakacji 35 drużyn, w tym dwie spoza archidiecezji, rywalizowało w III Turnieju Służby Liturgicznej Archidiecezji Wrocławskiej w piłce nożnej w Wołowie.

- Ministranci przyjechali praktycznie całej archidiecezji, ze wszystkich stron. Mamy też dwie drużyny, które występują gościnnie - jedna z diecezji tarnowskiej i jedna ze świdnickiej - mówi ks. Wojciech Buźniak. Oczywiście wygrać mogły tylko drużyny z naszej archidiecezji, bo turniej to jednocześnie eliminacje do Mistrzostw Polski Służby Liturgicznej. Najbliższe odbędą się w Skierniewicach w 2019 r.

Duszpasterz podkreśla, że organizacyjnie turniej jest ogromnym wyzwaniem. - Zaczynamy już w lutym. Szukamy patronów tych, którzy ufundują nagrody. W tym roku udało się zaprosić do współpracy Piotra Zielińskiego, zawodnika SSC Napoli i reprezentacji Polski, ale również wiele firm i instytucji. Głównym naszym partnerem jest Gmina Wołów, która oprócz wsparcia finansowego udostępniła nam cały kompleks Stadionu Miejskiego. Dziękujemy również wszystkim wolontariuszom - głównie rodzicom ministrantów - którzy poświęcili wiele czasu by wszystko odbyło się na jak najwyższym poziomie.

W programie zawodów była Msza św pod przewodnictwem bp. Jacka Kicińskiego, a następnie, już na boisku, występ Mistrza Świata, Europy i Polski we freestyle football oraz, co najważniejsze same rozgrywki. - Od pierwszego turnieju przyświeca nam idea, by nikt nie wyjechał z Wołowa bez nagród. Tak było i teraz.

Zawody rozgrywane były w dwóch kategoriach wiekowych U12 i U19. W tej pierwszej tytuł obronili ministranci z parafii pw. NMP Królowej Polski w Brzegu Dolnym i to oni będą reprezentowali archidiecezję wrocławską w Mistrzostwach Polski. W kategorii starszych chłopców zwyciężyli gospodarze z parafii pw. św. Wawrzyńca w Wołowie.

Karol Białkowski, Gość Niedzielny 

 

 

Czytaj także

Galeria 1

Galeria 2

 

 

Emocje sięgające zenitu niemal jak na trwającym EURO 2017 U21. Rywalizacja w Wołowie toczyła się w strugach deszczu i w chłodzie, jednak temperatura zmagań była wysoka, zwłaszcza, że nikt nie wyjechał bez nagrody.

Już na inaugurującej II Archidiecezjalny Turniej Piłki Nożnej Liturgicznej Służby Ołtarza Mszy św., ks. Stanisław Małysa, proboszcz parafii pw. św. Wawrzyńca w Wołowie, która zawody zorganizowała, mówił, że zwycięstwem jest już sam przyjazd i wzięcie udziału w zmaganiach, mimo niesprzyjającej aury.

Dodatkową atrakcją były przekazane przez piłkarzy reprezentacji Polski - Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka, ambasadorów turnieju, nagrody dla każdego uczestnika (nad turniejem mecenat objął również dziennikarz sportowy, Przemysław Babiarz).

Tak zacne patronaty na pewno były dodatkową motywacją dla ministrantów, by sprawdzić się piłkarsko z rówieśnikami. Do sportowej zabawy zgłoszono aż 42 drużyny.

- Inicjatywa zorganizowania takiego turnieju nie wyszła od księży, ale od samych ministrantów. Na jednej ze zbiórek poprosili mnie, byśmy oprócz zajęć formacyjnych mogli się spotykać również na sali gimnastycznej. Po jakimś czasie zapragnęli wziąć udział w turnieju, do którego zaproszeni byliby chłopcy z innych parafii. I to był główny impuls - mówi ks. Wojciech Buźniak.

Podkreśla, że w pierwotnym założeniu zawody miały obejmować dekanat Wołów, ale już do pierwszej edycji zgłosiły się drużyny z dalszego sąsiedztwa. W jednym momencie zasięg zwiększył się na diecezjalny, a patronat nad turniejem objął bp Jacek Kiciński.

- W ubiegłym roku wszystko się bardzo dobrze udało i dopisała pogoda. Wkrótce pojawiła się propozycja, by turniej jeszcze poszerzyć o kolejną kategorię wiekową i dziś zawody odbywają się zarówno dla dzieci ze szkół podstawowych jak i dla młodzieży gimnazjalnej i szkół średnich - dodaje.

Ksiądz Wojciech podkreśla, że w organizację wydarzenia zaangażowało się wielu parafian, głównie rodziców ministrantów, którzy przygotowali grilla, ufundowali kiełbaski, upiekli kilkadziesiąt (sic!) ciast i ugotowali kilkadziesiąt litrów grochówki.

- Bez pomocy władz miasta też by się nie udało. Pan burmistrz (Dariusz Chmura, przyp. red.) oddał nam do dyspozycji cały stadion. Można powiedzieć, że zaangażowany jest tutaj cały sztab ludzi - zaznacza.

Chłopcy grali w kategoriach U12 i U19. Drużyny składały się z 6 graczy i jednego rezerwowego. Każdy mecz trwał 7 minut (bez zmiany stron). Rywalizacja odbywała się w grupach, tak by jeden mecz nie decydował o awansie lub nie. - Tu chodzi przecież o to byśmy pobyli ze sobą,. To był nasz cel. Wygrana jest oczywiście ważna, ale najważniejsze jest spotkanie na modlitwie, stąd Msza św, a potem na boisku.

RELACJA FOTOGRAFICZNA 

RELACJA FOTOGRAFICZNA CZ. 2

Karol Białkowski, Gość Niedzielny 

źródło artykułu: Gość Niedzielny 

Oto wyniki turnieju:

  • Kategoria U12
  1. Ministranci z parafii pw. NMP Królowej Polski w Brzegu Dolnym,
  2. Ministranci z parafii pw. św. Brata Alberta w Mirkowie,
  3. Ministrancie z parafii pw. NMP Częstochowskiej w Ligocie Małej.
  • Kategoria U19
  1. Ministranci z parafii pw. Chrystusa Krola w Jemielnie,
  2. Ministranci z parafii pw. Niepokalanego Serca NMP w Strupinie,
  3. Ministranci z parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Małowicach.

I Archidiecezjalny Turniej Piłkarski Liturgicznej Służby Ołtarza w Wołowie przyniósł wiele emocji. 17 drużyn walczyło o Puchar o. bp Jacka Kicińskiego i burmistrza Gminy Wołów. Która ekipa parafialna najlepiej kopie piłkę?

Turniej rozpoczął się Mszą św. - Modlitwa na początek zmagań sportowych to wyraz naszej wiary i świadomości, że będziemy tam dla Pana Boga - wyjaśnia organizator ks. Wojciech Buźniak.

Eucharystii przewodniczył o. bp Jacek Kiciński. Na wstępie porównał wydarzenie do "Małego Euro". Homilię wygłosił diecezjalny duszpasterz służby liturgicznej ks. Marek Leśniak.

Nawiązał on do z Ewangelii z dnia, w której św. Mateusz przekazał, iż nie wolno dwóm panom służyć.

- Ministrant to ten, który swoją postawą w życiu i na boisku powinien wskazywać na Chrystusa - mówił ks. M Leśniak. Po uroczystej Mszy św. wszystkie drużyny udały się na boisko, gdzie przywitał ich burmistrz Wołowa Dariusz Chmura.

Patronat nad imprezą objął piłkarz polskiej Ekstraklasy, pochodzący z Wołowa, a występujący obecnie w drużynie Zagłębia Lubin, Krzysztof Janus. Dla zwycięskiej ekipy zawodowiec podarował wejściówki na mecz Zagłębia Lubin i zaaranżuje po meczu spotkanie w szatni z piłkarzami, obecnie trzecią drużyną piłkarską w Polsce.

Turniej zainaugurował mecz pomiędzy samorządowcami Gminy Wołów, a duszpasterzami drużyn biorących udział w rozgrywkach. Mimo dominacji na boisku piłkarzy z władz gminy, to duchowni strzelili jedyną bramkę w tym meczu, która dała im zwycięstwo. Zdobywcą okazał się diakon Marcin Malinowski.

W turnieju udział wzięło 17 drużyn składających się z gimnazjalistów i licealistów archidiecezji wrocławskiej. Rywalizowali oni w trzech grupach.

Z każdej grupy do fazy finałowej przeszło po 2 drużyny z grupy. Z pierwszej awansowała parafia św. Wawrzyńca z Wołowa i parafia św. Maksymiliana Marii Kolbego na wrocławskim Gądowie. Z grupy drugiej awans wywalczyły parafie: św. Jakuba Apostoła w Prusicach i św. Marcina z Krzelowa. Stawkę finalistów zamknęli reprezentanci z parafii św. Apostołów Piotra i Pawła z Trzebnicy oraz parafii Niepokalanego Serca NMP w Strupinie.

Drużyny w fazie finałowej zostały podzielona na dwie grupy. Do ścisłego finału awansowali zwycięzcy grup, parafie z Trzebnicy i Wrocławia. O brąz walczyli reprezentanci gospodarzy i parafia ze Strupiny. W meczu o 5. miejsce zmierzyły się parafie z Prusic i Krzelowa. Po wyrównanym spotkaniu, górą okazała się parafia z Prusic, pokonując rywala 2:1.

Mecz o trzecie miejsce rozstrzygnął konkurs rzutów karnych, w których lepsi okazali się gospodarze - parafia św. Wawrzyńca w Wołowie. W wielkim finale swoją dominacje w turnieju potwierdziła drużyna z Trzebnicy, pokonując parafię św Maksymiliana M. Kolbego 4:0. Zwycięzcy turnieju w trakcie rywalizacji stracili tylko jedną bramkę.

Żadna z drużyn nie wróciła do domu z pustymi rękoma. Zawodnicy otrzymali pamiątkowe koszulki i statuetki. Trzy pierwsze drużyny, oprócz wymienionych nagród otrzymały puchary i piłki.

Gospodarze zadbali o najmniejsze detale. Uczestnikom turnieju nie zabrakło pożywienia, wody, a nawet lodów na deser. Organizatorzy na czele z księdzem Wojciechem Buźniakiem zadeklarowali kontynuację podjętej inicjatywy. Jak podsumowali pierwszą edycję?

- Najlepsze inicjatywy duszpasterskie są w większości inicjatywami oddolnymi, od ludzi świeckich, wypływającymi z ich potrzeby. Tak też było w tym przypadku. To pomysł ministrantów, ja tylko chciałem na niego odpowiedzieć i im go zrealizować. Cieszymy się jako organizatorzy taką odpowiedzią księży i ich ministrantów z rożnych stron naszej archidiecezji. Była to doskonała okazja dla nich do poznania się, zawiązania czy odnowienia przyjaźni - mówi ks. Wojciech.

Młodzi piłkarze spotkali się na boisku, przy grochówce, kiełbasie z grilla, cieście, słodyczach i lodach na ostudzenie meczowych emocji. Mogli porozmawiać, a przede wszystkim pobawić i owocnie spędzić sobotę.

- Razem z ojcem biskupem doszliśmy do wniosku, że trzeba to kontynuować, Niech inicjatywa stanie się tradycją. Ojciec biskup wziął ten turniej pod swój patronat i obiecał, że w przyszłym roku i on zagra - zapowiada wikariusz parafii św. Wawrzyńca w Wołowie.

Ciekawą anegdotę opowiedział obecny na turnieju kapłan i zapalony kibic piłki nożnej, Marian Biskup. - Tu nie może być podziałów na drużyny, kluby itd. My jesteśmy jedno w Chrystusie. Pamiętam jak bp Stefan Cichy świecił stadion Zagłębia Lubin i bał się reakcji kibiców, ale gdy wyszedł, by się modlić nastała cisza i wszyscy razem odmówili "Ojcze Nasz". Bo łączy nas Chrystus - podsumował dyrektor wydziału duszpasterskiego archidiecezji wrocławskiej.

RELACJA FOTOGRAFICZNA 

Krzysztof Pieszko, Gość Niedzielny 

źródło artykułu: Gość Niedzielny